| Źródło: foto: pixabay.pl
Dworcowy absurd rodem z Krakowa
"Jest np. kontrowersyjna ulica Dworcowa. Część mieszkańców myśli, że ta ulica jest związana z dworcem PKP, a to nie jest nazwa ulicy związana z dworcem, tylko z Dworcowem" - mówi w wywiadzie dla Radia Kraków radny Prawa i Sprawiedliwości, a także pracownik IPN Adam Kalita.
I rzeczywiście istniał taki rosyjski twórca jak Dworcow. Jak podaje wikipedia:
"Nikołaj Grigorijewicz Dworcow – radziecki pisarz, członek Związku Pisarzy ZSRR od 1955.
Po wojnie Dworcow zamieszkał w Ałtaju. W 1957 roku został członkiem KPZR. Pracował na stanowisku szefa departamentu operacyjnego miejscowego komitetu do spraw kas oszczędnościowych. Był także reporterem gazety Stalinowskaja Smiena. Czas wolny poświęcał twórczości literackiej."
Lecz wątpliwe jest to, że niewinnie brzmiąca ulica Dworcowa może być hołdem dla radzieckiego poety. Niektóre ulice Dworcowe w Polsce sięgają nawet XIX wieku, a więc wiele lat przed narodzinami komunistycznego pisarza.
Jakiś czas temu wśród internautów popularne było żartowanie, że nazwy ulic takie jak Dworcowa, Topolowa czy Fiołkowa, a także wiele innych pochodzą od nazwisk rosyjskich osobistości lecz raczej nikt się nie spodziewał, że coś takiego może paść jako poważna sprawa z ust krakowskiego radnego.
W związku z dość swobodną interpretacją powstania nazwy ulicy przez radnego rodzi się pytanie - Czy będziemy mieć lawinową batalię o zmianę nazw ulic które powstały w czasach PRL ?
Przecież pierwsze co przychodzi do głowy wypowiadając - ulica Dworcowa, to myśl kojarząca się z dworcem kolejowym i raczej nikt w tym przypadku nie pomyślał by inaczej.
Więc po co to zamieszanie z nazwami ulic? Być może niebawem się dowiemy.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj