Dyżurny zauważył przez okno poszukiwanego listem gończym i zatrzymał go. Po chwili do komisariatu wbiegł jego kolega i zapytał, czy policjanci nie widzieli jego kolegi. Chwilę później na posterunek wbiegł trzeci mężczyzna i zgłosił napaść i kradzież. Okazało się, że byli to właśnie dwaj poprzedni mężczyźni.