| Źródło: Fot. Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt/ Tomasz Tyczyński
Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w sprawie dręczenia koni
Stop dla wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek w Krakowie!
Nie możemy akceptować sytuacji, w której konie ciągnące ciężkie dorożki z turystami narażone są na utratę życia i zdrowia z powodu upałów, w jakich przychodzi im pracować, z powodu smogu czy ruchu ulicznego. Widok zmęczonych, przeciążonych, przegrzanych koni, których kopyta ślizgają się po płycie krakowskiego Rynku Głównego oraz odchodzących od niego uliczek i które wracają do stajni w podkrakowskich wsiach często dopiero późną nocą, jest przejmujący. To skaza na wizerunku miasta, w którym istnieje przyzwolenie na wykorzystywanie tych pięknych i mądrych zwierząt do pracy ponad siły nawet w największe upały. Z przykrością stwierdzamy, że dotychczasowe przepisy dotyczące tej kwestii nie sprawdziły się, pomimo dokonywania w nich w poprzednich latach drobnych modyfikacji. Nadal nie chronią one skutecznie bezpieczeństwa i zdrowia koni, które pracują z mozołem nawet w temperaturze znacznie przekraczającej regulaminowy poziom 28 stopni na wyznaczonym, zacienionym termometrze w Sukiennicach, gdyż iluzoryczne ograniczenia w tym zakresie, dotyczące jedynie miejsca postoju, obowiązują tylko między godziną 13 a 17, podczas gdy latem znacznie wyższe temperatury panują często od rana do późnego wieczora. Na dodatek perfidia tych kosmetycznych obostrzeń polega na tym, że konie nie pracują w cieniu, ale w skwarze sięgającym nawet 40 stopni. Ponadto nawet tak fikcyjne obostrzenia bywają lekceważone w praktyce i to zarówno przez dorożkarzy, jak i funkcjonariuszy Straży Miejskiej, co wielokrotnie wykazywaliśmy publicznie. Trudno też uznać za wyraz dostatecznej ochrony koni np. zapisy mówiące o tym, że czas pracy koni w takich okolicznościach nie może przekroczyć 12 godzin na dobę, a zwierzęta te mogą być wykorzystywane do godz. 1 w nocy. Tymczasem ustawa o ochronie zwierząt stanowi wprost, iż „wystawianie zwierzęcia domowego lub gospodarskiego na działanie warunków atmosferycznych, które zagrażają jego zdrowiu lub życiu” podlega karze aresztu lub grzywny.
Jednocześnie zwracamy uwagę, że coraz więcej europejskich miast rezygnuje z dostarczania turystom tak wątpliwej moralnie i kulturowo atrakcji, jaką są przejażdżki dorożkami ciągniętymi przez konie. Niedawno decyzję w tej sprawie ogłosiły na przykład władze Rzymu. Dlatego oczekujemy podjęcia skutecznych i przemyślanych działań, które nie będą miały charakteru nieistotnych korekt, ale doprowadzą do wprowadzenia w Krakowie całkowitego zakazu procederu przewozu turystów dorożkami ciągniętymi przez konie i jednocześnie zagwarantują tym wykorzystywanym zwierzętom godną przyszłość, a ze swojej strony służymy wszelką możliwą pomocą.
Pod naszym niedawnym apelem do prezydenta Krakowa w tej sprawie podpisało się ponad 1000 miłośników zwierząt, ale nie przyniósł on zadowalających rezultatów, a Jacek Majchrowski wykazał jedynie, że bardziej zależy mu na poparciu małej grupki zagranicznych turystów niż na głosach mieszkańców Krakowa, którzy w przytłaczającej większości z tzw. usług dorożkarskich nie korzystają. Potwierdza to także dobitnie kwietniowy sondaż Gazety Wyborczej Kraków, w którym aż 75 procent mieszkańców naszego miasta opowiedziało się za tym, aby dorożki zniknęły z ulic Krakowa.
Dlatego Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt zwraca się do wszystkich kandydatów na urząd prezydenta miasta Krakowa, nie wyłączając obecnego prezydenta, bo przecież każdy ma prawo do zmiany poglądów, o wyrażenie wiążących deklaracji w tej sprawie. Miłośnicy zwierząt w naszym mieście mają bowiem prawo wiedzieć na kogo oddać swój głos, aby nie był on głosem straconym - Informuje w oświadczeniu Agnieszka Wypych, Przewodnicząca Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj