Grudzień w Krakowie – sprawdź na jakie koncerty warto się wybrać
Kobiece spojrzenie na muzykę elektroniczną
Już 7 grudnia w krakowskim klubie Prozak 2.0 zlokalizowanym przy Placu Dominikańskim odbędzie się koncert dla prawdziwych fanów muzyki elektronicznej. Kittin to kobieta, która od początku lat 90 interpretuje po swojemu brzmienia elektroniczne i wychodzi jej to naprawdę fenomenalnie. Pasjonatka elektroniki zajęła się nią już jako nastolatka. Dzięki współpracy z DJ funkcjonującym pod nazwą The Hacker rozwinęła skrzydła, by kilka lat później wyprodukować EP’kę o dźwięcznej nazwie „Champagne”, która wybrzmiewała podczas berlińskiej Love Parade w 1995 roku. To jedna z prekursorek kobiecego spojrzenia na muzykę elektroniczną.
Na przekór męskim tendencjom w tym nurcie muzycznym, Kittin działa nieprzerwanie od niemal 30 lat zachwycając swym nietuzinkowym brzmieniem. Jej płyta wydana jeszcze w latach 90 nazwana zgodnie z prawdą „First Album” sprzedała się w ponad 50 000 egzemplarzach i zyskała miano ponadczasowej. Po latach Kittin wraca z kolejnym albumem o nazwie „Cosmos”. To krążek inspirowany długim pobytem we Francji. Już 7 grudnia artystka zaskoczy krakowskich fanów i pozwoli im się porwać – Ty też nie możesz tego ominąć. Wraz z Kittin na scenie pojawi się Senthia, która oczaruje delikatną elektroniką oraz Vi zaskakująca niesamowitą energią. Spójrz na szczegóły wydarzenia i zapisz w kalendarzu datę 7 grudnia: https://muno.pl/imprezy/krakow/.
Czarujący Christian Löffler
Kittin to nie wszystko czym Kraków zaskoczy jeszcze w tym roku. Kilka dni po jej koncercie miasto odwiedzi niemiecki artysta, który wystąpi w klubie Zet Pe Te przy ulicy Dolnych Młynów 10. Christian Löffler porwie mieszkańców Krakowa już 12 grudnia swoimi brzmieniami o wielu płaszczyznach. Artysta zadebiutował kilka lat temu prezentując kolońskiej wytwórni swoją płytę Heights. To połączenie indie-rockowych dźwięków z elektronicznym charakterem szybko spotkało się z uznaniem słuchaczy. Europejska scena klubowa przyjęła ciepło niemieckiego artystę, dzięki czemu jego kariera nabrała rozpędu. Na debiutanckim krążku nie brak odniesień do innych artystów – choćby do słynnego kawałka zespołu The Cure, w interpretacji Löfflera w nieco psychodelicznej wersji.
Niemiecki producent nie boi się eksperymentować i bez trudu łączy bity o tanecznym wydźwięku z mrocznymi klimatami. Artysta uwodzi od pierwszego odsłuchania - jego muzyce nie brak nie tylko klimatu, ale dużego ładunku emocji, którym dzieli się szczodrze ze słuchaczami. Już 12 grudnia w krakowskim klubie Zet Pe Te masz okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Nie przegap takiej okazji.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj